Jesteśmy ludźmi pielgrzymującymi w duchu bardzo radosnego świętego. Franciszek z Asyżu jest naszym patronem stąd też staramy się przeżyć wędrowanie czerpiąc z duchowości franciszkowej i franciszkańskiej.
Opiekę duchową sprawują nad nami „synowie św. Franciszka” – czyli franciszkanie i właśnie od koloru ich habitu na naszą grupę mówi się popularnie – BRĄZOWA.
Wychodzimy z franciszkańskiego klasztoru w Brodnicy, to miasteczko położone między Toruniem a Olsztynem. Co ciekawe, większość pielgrzymów to przyjezdni, zatem w pewnym sensie jesteśmy ogólnopolską grupą miłośników św. Franciszka a niektórzy mówią, że także franciszkanów.
Fragment świadectwa Kingi:
Te chwile były dla mnie powolnym dojrzewaniem do zrozumienia, że Pan
przychodzi w lekkim powiewie. Kolejna lekcja pokory i taki pstryczek w nos, żeby nie tworzyć labiryntów autostrad, tylko konsekwentnie iść wąską
ścieżką. Stąd może Franciszek i jego świadectwo...? Codzienność nie była
szarą codziennością, nabierała kolorów, odcieni... czasem zadumy a
niekiedy wręcz szalonej, brązowej (!) radości. Tylu ludzi, tyle spojrzeń,
dłoni, które chce się jeszcze raz uścisnąć, tyle uśmiechów, rozmów... to
jest to, co było mi potrzebne, czego w głębi duszy oczekiwałam i
pragnęłam. Wasze świadectwa, takie zwyczajne, ktoś komuś podał wodę,
podzielił się ciastkiem czy rozpuszczoną czekoladą. Piękne. Bo nie chodzi o
wielkość czynu, ale o okazane serce. Pielgrzymkę tworzą ludzie... i to Wy
ją tworzyliście! A Jezus... działał i robił swoje. I wtedy, gdy
przechodził przez kościół... przyszedł do każdego z nas. Do mnie też i...
głęboko spojrzał w oczy.
10 dni, różnych dni, jedne lepsze... inne bardziej bolesne(szczególnie
gdy ścięgna strajkują), a każdy z nich pozwalał na dojście do Boga przez
człowieka. Postawiono na mojej(Waszej) drodze tylu genialnych ludzi... !!!